środa, 17 kwietnia 2013

Wiosna pachnie w powietrzu!

Przepraszam za kolejną długą przerwę, ale teraz mamy małe zamieszanie, zaczęliśmy remont i farbę mam dosłownie wszędzie;) Miałam wrzucić jakąś stylizację, ale po ostatnim dramatycznym godzinnym wyszukiwaniu w szafie ubrań, które nie sięgałyby mi do połowy brzucha, stwierdziłam, że na pierwszy rzut pójdzie moja pielęgnacja włosów.
Wszystkie te produkty łączy jedna zaleta-pachną po prostu cudownie! Wiosennie, owocowo, świeżo, orzeźwiająco, wakacyjnie, nic tylko używać!







Środkowy kolega to szampon do włosów Soap&Glory glad hair day, o którym dowiedziałam się u Nieesi25:) Niestety niedostępny w Polsce, ale z pomocą przyszło allegro. Szampon jest bardzo gęsty, wydajny i pachnie jak owocowe cukierki. Mycie nim włosów to czysta-dosłownie-przyjemność:) 


Po szamponie nadchodzi czas na malinową bombę-po lewej przedstawiam Yves Rocher Płukankę octową z malin. To cudo pachnie jak malinowa Mumba. Minusem dla mnie jest cena, moim zdaniem dosyć wysoka jak na tę pojemność. Ta buteleczka to prezent gwiazdkowy i zużycie jest niewielkie - mniej więcej 1/3, nie wiem czy dobrze tego używam, ale w moim przypadku taka ilość się sprawdza. Gdyby sprzedawali to w litrowych butlach mogłabym kąpać się w tym całymi dniami, prać w tym ubrania i psikać zamiast perfum. Zapach na szczęście pozostaje na włosach a czupryna błyszczy się i ładnie układa.


Na koniec coś dla moich niesfornych końcówek-po prawej mały ale wariat Mila Hair Cosmetics, Milargan Argan Hemp Oil, czyli po prostu ujarzmiacz do włosów z olejkiem arganowym i olejkiem z konopii siewnych. Super 'skleja' końcówki, sprawia, że włosy trzymają się w ryzach no i zapach...Pierwszego dnia chciałam się nim cała wysmarować, jest taki trochę kadzidłowy, lekko duszący, ale mi bardzo przypasował.
Czytałam w internecie, że niektóre dziewczyny używają go także do twarzy, przyznaję, że raz spróbowałam i buzia faktycznie gładziutka,  ale obecnie używam kremu brzozowego i bardzo mi służy, więc olejek zostawiam dla włosów:)

Oprócz tego stosuję co kilka myć wspomnianą już we wcześniejszym poście maskę do włosów Bioetika, która pachnie jak waniliowy budyń:) I cała łazienka moja;)

Na deser przedstawiam jeszcze mojego nowego przyjaciela - torebkę, którą udało mi się kupić z kuponem promocyjnym z kwietniowego Glamour. Skoro nie mogę kupić moich ukochanych jeansów w swoim rozmiarze, pozostaje mi delektowanie się dodatkami ;)







To tyle na dziś, pozdrawiam wiosennie i do napisania!:)




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz